-Dobry wieczór my ze szpitala, czy pani Olivia Road przy telefonie?
-Tak, a o co chodzi?
-Pani babcia jest w szpitalu, spadła ze schodów, ma duże obrażenia, jest ona w takim stanie, że może nawet dojść do zawału serca!
-Dobrze, dobrze za 5 minut będę- powiedziałam cała zapłakana.
Niall od razu się mną zainteresował i spytał:
-Liv, dlaczego płaczesz?
-Babcia jest w szpitalu, jest w takim stanie, że mogę stracić ostatnią bliską mi osobę.
-Ale masz jeszcze...-zaczął Niall, ale natychmiast mu przerwałam.
-Ubieraj się, jedziemy do szpitala!
Jak najszybciej się ubraliśmy i pojechaliśmy do szpitala. Podeszłam do recepcji i spytałam o babcię. Musiałam iść na drugi koniec szpitala, aby dowiedzieć się więcej, ku*wa ja tak nienawidzę biegać, ale w tym momencie kondycja mi tak wzrosła, że byłam już tam w 2 minuty. Podszedł do mnie doktor i spytał:
-Pani Road?
-Tak. Niech pan powie co z babcią.
-Trudno mi to mówić, ale w tej sali- powiedział wskazując na salę obok- właśnie toczy się walka o przeżycie tak cudownej osoby, pani babcia jest w bardzo ciężkim stanie, dostała zawału serca.
-Jak to?1 Nie!Zróbcie wszystko co w waszych siłach, aby ją uratować!
-Właśnie to robimy. Ale nic nie wiadomo, to bardzo stara osoba...
-Nie obchodzi mnie to czy to jest stara osoba czy nie, zróbcie wszystko co możecie!-wykrzyczałam na pół szpitala.
-Proszę nie krzyczeć, robimy wszystko co się da.
-Przepraszam. Poprostu dzięki tej osobie ja jeszcze żyję tutaj na Ziemi i nie chcę, żeby umarła.
-Dobrze, gdy skończymy walczyć z tym, o wszystkim panią powiadomie.
Usiadłam na ławce obok Nialla i oparłam się o niego i zaczęłam płakać.
-Nie płacz księżniczko- odparł Niall.
-A-a-ale, babcia zawsze była przy mnie, zawsze powtarzała: " Kochanie nie martw się, jestem z tobą.", nie zrozumiesz tego. Ona jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie, nie pozwolę jej umrzeć. To moja wina. Nie było mnie przy niej. Ona zawsze była przy mnie, gdy tego potrzebowałam, a teraz, teraz ją zawiodłam...
-Olivia, ale twoja babcia jeszcze żyje, więc nie obwiniaj się.
Teraz już byłam strasznie wtulona w Nialla. Zdaję sobie sprawę, że kocham go, nie za to, że jest członkiem One Direction, tylko za to, że jest przy mnie kiedy tego potrzebuję.
-"On jest jak moja babcia, jest ze mną w najważniejszych chwilach."- pomyślałam.
*1,5 godziny później*
Podszedł do mnie doktor i oznajmił:
-Pani Road, trudno mi to mówić, ale... Ale nasze siły nie wystarczyły, zawał zwyciężył. Pańska babcia odeszła w spokoju do nieba.
Nie odezwałam się już, tylko zapłakałam się. Pomyślałam, że nigdy sobie tego nie wybaczę. Po chwili podszedł do mnie Niall, pocałował mnie w usta, po czym mocno przytulił i powiedział:
-Wcześniej, nie dałaś mi dokończyć. To teraz to powiem. Masz jeszcze mnie. Ja cię kocham.
-Ja też cię kocham- odparłam.
Doktor miał jeszcze jedną sprawę do mnie:
-Pani Road, miałem pani coś przekazać.
-Słucham panie doktorze.
-Przed śmiercią pani babcia powiedziała: "Niech doktor przekaże Olivii, że nawet po śmierci, będę zawsze razem z nią.".
Teraz stwierdziłam, że babcia umarła, ponieważ nie była młoda. Na każdego przecież kiedyś przyjdzie czas, ale nie będę tego przyśpieszać, bo gdyby babcia żyła i tak powtarzała by:
"Kochanie Nie martw się, jestem z tobą."
____________________________________
No i po długiej przerwie od pisania, w końcu V rozdział. Od dziś co sobotę będą nowe rozdziały, ewentualnie co 2 tygodnie. Tak, wiem rozdział nie był długi, ale wystarczająco dużo się w nim wydarzyło. Jeżeli znajdą się błendy to bardzo przepraszam, pisałam ten rozdział z głowy na szybko. Mam nadzieje, że się spodobał. Ja, pisząc go się popłakałam :')
PS: Przepraszam za brak serduszka w tytule, ale nie jestem na moim laptopie, hihi :*